Strażacy wyłowili w sobotę rano z Wisłoka przy ul. Żeglarskiej w Rzeszowie ciało mężczyzny. To prawdopodobnie student Politechniki Rzeszowskiej, który zaginął 8 lutego.
- O zwłokach w wodzie zostaliśmy powiadomieni około godz. 8. Ciało mężczyzny w Wisłoku zauważył kajakarz, który przepływał rzeką. Zobaczył w wodzie wystającą kurtkę. Nasi strażacy wyciągnęli na brzeg zwłoki mężczyzny. Prawdopodobnie jest nim zaginiony student. - powiedział nam Grzegorz Wójcicki ze straży pożarnej w Rzeszowie.
Według wstępnych ustaleń policji zmarłym jest zaginiony 20-letni Łukasz P. W ubraniu mężczyzny znaleziono dokumenty tożsamości. - Teraz jego rodzina musi rozpoznać ciało. Wstępnie nie stwierdzono na nim żadnych obrażeń. Przypuszczalnie mężczyzna zmarł z powodu utonięcia. Dokładne przyczyny poznamy po przeprowadzeniu sekcji zwłok - dodaje Adam Szeląg, rzecznik rzeszowskiej policji.
Według wstępnych ustaleń policji zmarłym jest zaginiony 20-letni Łukasz P. W ubraniu mężczyzny znaleziono dokumenty tożsamości. - Teraz jego rodzina musi rozpoznać ciało. Wstępnie nie stwierdzono na nim żadnych obrażeń. Przypuszczalnie mężczyzna zmarł z powodu utonięcia. Dokładne przyczyny poznamy po przeprowadzeniu sekcji zwłok - dodaje Adam Szeląg, rzecznik rzeszowskiej policji.
Jest wysokie prawdopodobieństwo, że ofiara to student Politechniki Rzeszowskiej. Świadczą o tym nie tylko dokumenty znalezione w ubraniu, ale również sama odzież, którą miał on na sobie. Nie wykluczamy, że konieczne będzie przeprowadzenie badań DNA. Sekcja zwłok odbędzie się w poniedziałek - mówi rzeszow.gazeta.pl Łukasz Harpula, wiceszef Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów, który był na miejscu zdarzenia.
Prokuratura już wszczęła śledztwo w sprawie przyczyn i okoliczności śmierci Łukasza P.
Zaginął dwa miesiące temu
Student Politechniki Rzeszowskiej zaginął 8 lutego. 20-latek tego dnia był na imprezie w jednym z mieszkań na ul. Widokowej, gdzie świętował zaliczenie sesji. Łukasz wynajmował mieszkanie w okolicach ul. Kwiatkowskiego. Około godz. 23 podwiózł go tam kolega z imprezy. Łukasz miał do domu kilkadziesiąt metrów, ale do niego nie dotarł.
Jego znajomi na Facebooku apelowali o pomoc w poszukiwaniach. O pomoc w odnalezieniu 20-latka prosili także jego rodzice. Na ulicach Rzeszowa oraz na terenach rzeszowskich uczelni rozwieszono plakaty o zaginięciu Łukasza. Do jego poszukiwań włączyło się także Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych ITAKA.
- 8 lutego, w piątek, napisał do nas SMS-a, że zaliczył sesję i idzie na imprezę. Miał w sobotę lub niedzielę przyjechać do domu. W sobotę się nie pojawił. W niedzielę sami do niego napisaliśmy, co się z nim dzieje. Nie odpowiedział - mówił nam pan Grzegorz, ojciec Łukasza.
Ostatni raz widziany na parkingu
20-latek po raz ostatni był widziany przy ul. Kwiatkowskiego niedaleko delikatesów Frac. Byli świadkowie, którzy Łukasza widzieli z okien akademików, a nawet mężczyzna, który zobaczył Łukasza na parkingu. Odprowadził go pod klub Pod Palmą, ale do akademików student nie wszedł. Przez kilka dni dno rzeszowskiego zalewu, Wisłoka przeczesywali płetwonurkowie. Bez skutku.
Policja nie wykluczała, że student PRz został uprowadzony lub pobity, a sprawcy postanowili pozbyć się ciała.
- Łukasz był pod wpływem alkoholu. W takich sytuacjach człowiek jest trochę ofiarą swojego stanu. Jest łatwą przynętą dla kogoś, kto szuka łatwych pieniędzy. Mógł się wdać w jakąś awanturę, mógł ktoś od niego zażądać pieniędzy, a on powiedział: "Nie dam". Mógł zostać dotkliwie pobity i gdzieś przemieszczony - spekulowali policjanci.
Łukasz nie miał problemów, np. nieoddanych długów. Nie był konfliktowy. - On po prostu skończył imprezę i pojechał do domu. Praktyka policjantów wskazuje, że niestety tego typu przypadki kończą się tragicznie - dodawali funkcjonariusze.
Cały tekst: http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,13775081,Z_Wisloka_wylowiono_zwloki_mezczyzny__To_poszukiwany.html#ixzz2R1PuHq00
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarz. Włączona jest jego moderacja.Po akceptacji zostanie zamieszczony.