niedziela, 11 marca 2012

Zaginął Jacek K- ODNALEZIONY

Pan Jacek szczęśliwie wrócił do domu!





Aktualizacja z dnia 13.03.2012r- POLICJA PONOWNIE PRZYJĘŁA ZGŁOSZENIE O ZAGINIĘCIU PANA JACKA KACZMARCZYKA



Pan Jacek K
 zaginął w dniu 27 października 2011r.

Mieszka w Sulechowie.

USTALONE FAKTY ZWIĄZANE Z ZAGINIĘCIEM

Pan Jacek K nie nadużywał alkoholu, był osoba wesołą, uczynna i pracowitą. Od kiedy poznał swoja żonę Danutę, praktycznie cały czas spędzał wraz z nią. Nie spóźniał się na obiad, nie włóczył się z kolegami po barach. Z żoną stanowili wyjątkowo zgodne małżeństwo.
W dniu 27 października 2011r. pan Jacek miał po powrocie z pracy pojechać ze swoją ciężarna zona w poszukiwanie odpowiedniego wózka dla ich nienarodzonego jeszcze dziecka.
Małżonkowie rozmawiają przez telefon, pani Danuta w oczekiwaniu na męża wychodzi przed dom jednak Pan Jacek nie pojawia się.
Rodzina prawie natychmiast rozpoczyna poszukiwania – bezskutecznie.


W nocy 27 października 2012r. Jacek K pojawia się u swojego wujostwa w Bytnicy, twierdzi, że uszkodził samochód i rano wraz z kolega uruchomi go.
Wujostwo przekazuje Jackowi 400zł, a rano wujek zaginionego odwozi go do Krosna Odrzańskiego. Docierają do tej miejscowości około godziny 9.40 – Jacka rejestruje monitoring miejski.
Wujek odjeżdża.

Jacek nie uruchamia samochodu, widziany jest około godziny 14 w Szklarce Rudnickiej jak idzie torami oraz jak siedzi pod drzewem.
Pod drzewem zauważa go młoda kobieta z malutkim dzieckiem, która zwróciła na Jacka uwagę ponieważ wyglądał jakby potrzebował pomocy – siedział i patrzył tępo przed siebie, kobietę dziwi fakt, że mężczyzna nawet nie zwrócił uwagi na to, że przechodzi obok niego co jest normalnym odruchem.
Chce do Jacka podejść i zaoferować pomoc ale jest z malutkim dzieckiem i obawia się, wraca do domu ale spraw Anie daje jej spokoju. Po wykonaniu czynności związanych z dzieckiem po około godzinie wygląda przez okno – Jacka nie ma już w tym miejscu.
Nie wiadomo co przez prawie miesiąc dzieje się z Jackiem Kaczmarczykiem.
W dniu 22 listopada 2011r. osoba podająca się za niego legitymowana jest przez funkcjonariuszy Straży Granicznej, a na tej podstawie poszukiwania policyjne zostają zamknięte.
Osoba legitymowana – uznana za Jacka Kaczmarczyka podaje fikcyjny numer telefonu i fikcyjny – nieistniejący w ogóle – adres pobytu.
Poszukiwania zakończone, a rodzina zaginionego nadal nie ma żadnych informacji o losie Jacka.
W dniu 26 listopada za pomocą karty bankomatowej Jacka Kaczmarczyka wypłacone zostają pieniądze z bankomatu w Grójcu koło Warszawy a kilka dni później w Zakopanem.
Od tego momentu losy Jacka Kaczmarczyka są nieznane.
Nie sposób w krótkim artykule opisać wszystkich faktów i okoliczności powodujących wrażenie, że w tej konkretnej sprawie nic nie łączy się w logiczną całość.


Miejsca domniemanego pobytu Jacka w momencie zaginięcia i bezpośrednio po tym nie maja jakiegokolwiek uzasadnienia. Czy człowiek próbujący „zniknąć” najpierw pozostawia swoje auto, a potem jeszcze krąży po okolicy bez celu? Czy też po prostu znika? Odpowiedź jest oczywista.
Jacek K zupełnie ni przygotował się do odejścia, pozostawił swoje ubrania, nie miał środków finansowych, itp.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarz. Włączona jest jego moderacja.Po akceptacji zostanie zamieszczony.