czwartek, 30 października 2014

Zaginiony Paweł odnaleziony...

Przedwczoraj dotarła do nas bardzo smutna informacja.



Ostatnio m.in. dzięki pomocy pani Dominiki Maciejasz ponawialiśmy apele o pomoc w poszukiwaniu Pawła. Niestety...bardzo, bardzo nam przykro.

Ludzkie kości, a przy nich dokumenty i telefon należący do zaginionego Pawła Krasnego odkryli robotnicy na budowie w północnej części Krakowa. To szokujący przełom w trwających od trzech lat poszukiwaniach młodego informatyka.
Bliscy Pawła Krasnego nie mieli wieści o nim od czerwca 2011 roku. - Nadal czekają na jego powrót do domu, choć liczą się z tym, że mogą go więcej nie zobaczyć. Nawet jeśli Pawła nie ma już wśród żywych, rodzina chce wiedzieć, co i dlaczego się wydarzyło, przestać żyć w niepewności - mówili jeszcze we wrześniu wolontariusze stowarzyszenia Bez śladu, którzy włączyli się w poszukiwania młodego mężczyzny. 

Jeżeli badania genetyczne kości potwierdzą, że szczątki należą do Pawła, spełni się najgorszy scenariusz nakreślony przez rodzinę. Będzie to oznaczało, że młody informatyk mógł paść ofiarą przestępstwa. 

Na postój taksówek nie dotarł

Niebieskooki blondyn pochodzi z Leżajska. Do Krakowa przyjechał na studia informatyczne. W dniu zaginięcia zdał trudny egzamin z oprogramowania informatycznego. Świętować jednak nie zamierzał - nazajutrz miał wstać do pracy. Przez telefon powiedział o tym siostrze. - Mimo to z niewiadomych przyczyn zmienił plany i pod wieczór wyszedł z mieszkania spotkać się ze znajomymi na krakowskim Rynku. Zostawił włączony komputer i niedopitą herbatę. Nawet jego współlokator nie zorientował się, że Paweł opuścił mieszkanie - opowiadała Justyna Bereśniewicz, prezes stowarzyszenia Bez śladu. 

Z klubu na krakowskim Rynku, gdzie Paweł bawił się ze znajomymi, też wyszedł nieoczekiwanie, nie żegnając się. Wybiegli za nim koledzy, którzy zorientowali się, że zostawił portfel. Z wdzięczności zafundował wszystkim piwo. Po godz. 1 w nocy impreza się skończyła, przyjaciele Pawła wsiedli do autobusu nocnego na przystanku przy teatrze Bagatela. On miał iść na postój taksówek. Nigdy tam nie dotarł. 

Przez półtora roku śledczy sprawdzali różne tropy. Żaden z kierowców taksówek nie skojarzył Pawła. Monitoring miejski nic nie uchwycił. Śledztwo wszczęto w sprawie zabójstwa, bo - jak tłumaczyła prokurator rejonowa w Nowej Hucie Lucyna Salawa, "zaginiony mężczyzna zachowywał się nietypowo". W styczniu 2012 je zamknięto. 

Robotnicy dokonali szokującego odkrycia

Nie brakowało mylących tropów. Niedługo po zaginięciu informatyka umarła jego była dziewczyna. Jak się okazało, dzień przed feralną czerwcową nocą zapukała do jego drzwi. Mężczyzna nie wpuścił jej do mieszkania. Po kilku dniach od tej wizyty dziewczyna wyjechała do Anglii i tam zmarła (chorowała). Nie zdążono jej przesłuchać. 

W ubiegły czwartek robotnicy pracujący na budowie przy ul. Siewnej w Krakowie dokonali szokującego odkrycia. Jeden z nich podczas prac natknął się na ludzką kość. Zawiadomiono policję. Funkcjonariusze sprowadzili psa tropiącego do wykrywania zwłok. Na miejscu znaleziono też portfel i telefon. Dokumenty w portfelu należały do Pawła Krasnego. - Obecnie priorytetem są badania genetyczne kości. Jeżeli badania DNA potwierdzą tożsamość zaginionego mężczyzny, śledztwo umorzone przez prokuraturę w Nowej Hucie zostanie podjęte na nowo - informuje Bogusława Marcinkowska z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Śledczy dodają, że oprócz badań DNA zlecono też badania pod kątem przyczyny śmierci.

Zapewne nie wybrałby tej drogi

Co ważne, Paweł wynajmował mieszkanie w Nowej Hucie. Rejon ulic Siewnej i Mackiewicza (dzielnica Prądnik Biały), gdzie wykopano kości, nie leży na trasie między Rynkiem a Nową Hutą. Gdyby wracał do domu, zapewne nie wybrałby tej drogi. 

Czy ktoś mógł podrzucić dokumenty i telefon chłopaka na teren budowy? I dlaczego miałby to robić? Czy policja już wie, co mogło się wydarzyć czerwcowej nocy? - Jesteśmy w trakcie wykonywania czynności, więc dla dobra sprawy nie mogę nic zdradzić - usłyszeliśmy od podinsp. Roberta Michny, zastępcy komendanta miejskiego policji w Krakowie, nadzorującego pion kryminalny. 

Justyna Bereśniewicz: - Jeżeli po identyfikacji szczątków okaże się, że Paweł nie żyje, będzie to bardzo smutny finał poszukiwań tego młodego, zdolnego mężczyzny.

http://www.facebook.com/l.php?u=http%3A%2F%2Fkrakow.gazeta.pl%2Fkrakow%2F1%2C44425%2C16880840%2CTragiczny_final_poszukiwan_krakowskiego_informatyka_.html%23ixzz3HWO4RjGh&h=wAQGUSbxS

1 komentarz:

Dziękujemy za komentarz. Włączona jest jego moderacja.Po akceptacji zostanie zamieszczony.