środa, 27 kwietnia 2011

Wspomnienie o Joasi

Była szczęśliwa. Młoda, piękna, zdolna, dostała się na wymarzone studia. Chciała od życia więcej. Pewnego dnia ktoś brutalnie przerwał te marzenia, plany. Za plecami ma jezioro, na pierwszym planie ona. Czy wtedy wiedziała, że spotka na swej drodze złego człowieka, który bez namysłu odbierze jej życie, a rodzinie, córkę i siostrę?

Joasia była pierwszą zaginioną, której zniknięcie wywołało społeczną dyskusję. No bo jak to możliwe, że dziewczyna rozpłynęła się w drodze na stację kolejową. Rodzina Joasi odrzuciła od razu ucieczkę z domu, przecież dobrze ją znali. Wyszła i miała jechać na uczelnie, gdzie czekał ją egzamin. Nigdy tam jednak nie dotarła. Jedną z głównych tez stawianych przez policję było porwanie i uprowadzenie jej do domu publicznego gdzieś w Europie. W społecznym porywie, ludzie plakatowali zagranicę licząc na to, że dziewczyna się wkrótce znajdzie. Rodzice Joasi opłacali przez cztery długie lata abonament w jej telefonie, licząc, że kiedyś się odezwie. Mama codziennie wysyłała SMS-a, prosząc o odpowiedź zwrotną: dostarczono. Ta jednak nigdy nie nadeszła. W listopadzie trafiła w nas jak grom z jasnego nieba informacja, że znaleziono ciało młodej kobiety w okolicach, gdzie zaginęła Joanna. Każdy odsuwał od siebie myśli o najgorszym. Po ekspertyzach wykonanych przez policję poznaliśmy prawdę. Oto po czterech latach oczekiwania, przepełnionych bólem i nadzieją, rodzice w końcu mogli pochować swoją córkę i przeżyć godnie żałobę.

Do chwili, kiedy nie znajdziemy namacalnych dowodów, że osoba zaginiona nie żyje, dopóty żyć będziemy nadzieją, że wkrótce wróci. I opowie, gdzie była, co robiła i dlaczego tak długo jej nie było. Potem przytulimy ją do siebie i powiemy: to już minęło, witaj w domu. Wszystko, co złe mamy za sobą. 19 marca w Czechowicach odbył się marsz milczenia dedykowany zamordowanej Joannie. Ciszą chcieliśmy  przeciwstawić się wszechogarniającej przemocy i zaginięciom. Chociaż tyle możemy zrobić dla obcej nam osoby, ale równocześnie tak nam bliskiej. To mógł być każdy z nas.





Zabójca Asi był poczytalny

2011-05-06, 17:21
Zabójca Asi niepoczytalny?Asia Surowiecka

Zabójca Asi był niepoczytalny?Zabójstwo  Asi Surowieckiej
Mężczyzna podejrzany o zabójstwo Asi Surowieckiej, studentki z Czechowic-Dziedzic był poczytalny - uznali biegli po jego kilkutygodniowej obserwacji psychiatrycznej. Dziewczyna zaginęła w czerwcu 2006 roku, ponad cztery lata później policja zatrzymała podejrzanego o zabójstwo.
- Mamy już opinię biegłych. Nie ma wątpliwości, że w chwili podejmowania czynu mężczyzna był poczytalny - powiedział prokurator Bogusław Rolka z Prokuratury Rejonowej w Pszczynie. Dodał, że śledczy wykorzystali już zdecydowaną większość materiału dowodowego; postępowanie zmierza ku końcowi.

20-letnia mieszkanka Czechowic-Dziedzic zaginęła w czerwcu 2006 roku. Studentka Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej wyszła rano w kierunku dworca kolejowego w Goczałkowicach, miała jechać na egzamin. Do pociągu jednak nie wsiadła. Po zaginięciu dziewczyny prowadzono gruntowne poszukiwania, ale zakończyły się one fiaskiem.

W listopadzie ubiegłego roku policja zatrzymała w Legnicy podejrzanego o zabójstwo 36-letniego mężczyznę. Pracował tam przy wyrębie lasu. Na stałe mieszkał w okolicy Czechowic-Dziedzic. Ma żonę i dziecko. Nie był karany. Przyznał się do zbrodni i wskazał miejsce, w którym zakopał ciało. Było to nieopodal dworca kolejowego w Goczałkowicach, dokąd szła studentka. Prokurator Rolka dodał, że śledczy ustalili obecnie, że podejrzany aktywnie uczestniczył w poszukiwaniach dziewczyny. Grozi mu dożywocie.

zrodlo: czecho.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarz. Włączona jest jego moderacja.Po akceptacji zostanie zamieszczony.