niedziela, 5 lutego 2012

Niezapominajka- Zaginiona Iwona Wąsik

Andrzejem Wąsik jest ojcem Iwonki zaginionej w 2002 roku w Tarnowskich Górach. Dziennikowi Zachodniemu mówi o swoich przeżyciach.
Pana 13-letnia córka zaginęła prawie dziesięć lat temu. Przez te wszystkie lata policja niczego nie ustaliła? 
Bo na początku uważała, że Iwonka po prostu uciekła, bez dokumentów, ubrań, pieniędzy. I że się sama odnajdzie. Poszukiwania nie rozpoczęły się od razu. Ale ona nie była tak lekkomyślna, to dobre dziecko. Ja zresztą też nie wierzyłem, że stało się to najgorsze, bo ojciec nie od razu tak może myśleć.

Zdjęcie progresyjne
Też się łudziłem, że się zawieruszyła, zaraz wróci.

Korzystaliście również z pomocy detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Miał swoją wersję wydarzeń? 
Był w kropce, tak jak policja. Przyznał, że nie znalazł żadnego śladu, ani jednej nitki, za którą mógłby iść. Bo przecież Iwonka zniknęła nagle na osiedlu, w biały dzień, jak wracała ze szkoły. Powiedział, że jest to jedna z najbardziej tajemniczych spraw, z jakimi się zetknął. Nie wiadomo, co się wydarzyło. Jasnowidz z Człuchowa miał wizję, że córka leży w wodzie w pobliżu Gliwic. Ale jej nie znaleziono.


A pan ma jakieś przeczucie? 
Miałem wcześniej, zanim zaginęła. Nie wiem dlaczego, ale zawsze bardzo się o nią bałem. Mam jeszcze dwóch synów, w tym bliźniaka Iwonki, ale o nich byłem spokojny. Może ojcowie boją się bardziej o córki, ale mnie czasem aż ściskało serce ze strachu o nią. Nie myślałem jednak, że może ją spotkać coś tak - niewyobrażalnego. Zniknięcie dziecka, brak wiadomości o jego losie, zatruło nam życie. Rodzina nam się rozbiła.

Czeka pan jeszcze na nią? 
Mam nadzieję, że kogoś ruszy sumienie. Prawda dałaby mi spokój, mógłbym się pożegnać. Ale przestałem marzyć, że zobaczę córkę, że ona wróci do domu. Raczej liczę na to, że ktoś zadzwoni z policji i powie, gdzie jest jej ciało. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarz. Włączona jest jego moderacja.Po akceptacji zostanie zamieszczony.